
Ubezpieczyciel odmówił wypłaty świadczenia, ponieważ mężczyzna, który jechał wraz z poszkodowanym w samochodzie wypierał się, że to on był kierowcą. Policja nie była wstanie jednoznacznie stwierdzić, kto kierował pojazdem, ponieważ obaj mężczyźni zostali znalezieni w znacznej odległości od pojazdu. Przez 11 lat poszkodowany starał się dowieść w sądzie, że on był pasażerem. Dopiero w 2013 roku Sąd Okręgowy ustalił, że "w związku z dachowaniem i obracaniem się auta przez prawy bok u kierującego pojazdem powinny wystąpić obrażenia nóg, a te wystąpiły u drugiego uczestnika zdarzenia". Ubezpieczyciel jednak ponownie odmówił wypłaty odszkodowania wskazując, że roszczenia uległy przedawnieniu.
Ostatecznie sprawa zakończyła się w sądzie, który uznał że "wobec nieprawidłowej techniki jazdy sprawcy i zakresu obrażeń pasażera sprawę należy uznać za przestępstwo i przyjąć 20-letni termin przedawnienie". Nakazał wypłatę poszkodowanemu ponad 150 000 zł zadośćuczynienie i odszkodowania oraz comiesięczną rentę. Kwoty uwzględniały 50% przyczynienie do szkody z powodu niezapiętych pasów.
Dziennik Ubezpieczeniowy 2014-11-20
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz